Powoli Amelia wyprowadza nas z sypialni, zamieniając ją w swój pokoik.
Wszystko oficjalnie miało się zmienić (moim zdaniem- bo (nie)mężowi nie prędko do przenoszenia się na kanapę ) na roczek Melki. Niestety czas jest bezlitosny i wiecznie mamy jego deficyt, więc trzeba to trochę przesunąć.
Jestem na etapie szukania dosłownie wszystkiego, bo do końca sama nie wiem jak chcę, żeby on finalnie wyglądał.
Na pewno musi być jasny i pastelowy. Przy urządzaniu będę się trzymać zasady trzech kolorów. Zdecydowałam (i tu chyba nie będzie zaskoczenia), że kolorami przewodnimi będą biel, szarość i pudrowy róż.
W internecie jest cała masa sklepów z pięknymi dodatkami – baldachimy, obrazy, dywany, domki i… i tak można wymieniać bez końca.
Wśród tego wszystkiego są też półki na książki. Niektóre książki mają tak piękne okładki, że aż szkoda chować je do szafy! Same w sobie mogą stanowić super dodatek do dziecięcego pokoju 🙂 Poza tym patrząc na nie codziennie, będą nam o sobie przypominać i zachęcać do tego żeby jak najczęściej po nie sięgać 🙂
Półek jest spory wybór, ale ceny czasami potrafią zwalić z nóg.
Postanowiliśmy więc zrobić je ‚sami’. Natchnęła mnie do tego jedna z instamam – w luźnej rozmowie rzuciła hasło, a ja od razu je podłapałam. Zaczęłam przeglądać internet, blogi i różne strony żeby zaczerpnąć inspiracji. I to był strzał w 10!
Bardzo prosty i tani sposób na wykonanie naprawdę fajnych półek, które możemy ozdobić według własnej inwencji.
PRZEPIS:
– uchwyt na przyprawy IKEA
– farba
– pędzel/wałek (mi najlepiej sprawdził się ten do lakieru)
Koszt uchwytu IKEA BEKVÄM to 14,99zł. Farby wystarczy niewielka ilość, więc możemy poszukać czegoś w domu, co zostało nam po malowaniu lub tak jak my kupić próbniki w sklepie – cena za jeden próbnik w zależności od firmy waha się od 3 do 5 zł. Do tego pędzel lub wałek to koszt +/- 5zł.
Finalnie za trzy nasze półki zapłaciliśmy około 55zł i dosłownie chwilę swojego wolnego czasu.
Osobiście polecam malowanie półki przed złożeniem (uważajmy jednak na otwory na kołki, aby nie zalały się nam farbą – narobimy tym sobie dodatkowej pracy) – mi pomogły patyczki do uszu, którymi na bieżąco usuwałam farbę, która wpłynęła mi do otworów.
Kolor „fiołkowa świeżość” okazał się być bardzo intensywnym fioletem- wpadłam więc na pomysł przyniesienia białej farby, którą mieliśmy w domu i „sama” stworzyć kolor który będzie mi odpowiadał. Jest to super opcja, jeśli chcemy zrobić kilka półek z efektem „ombre” -wystarczy zakupić jeden kolor próbnika i łącząc go z białą farbą zrobić kilka własnych odcieni 🙂
Nie od dziś wiadomo, że „mniej znaczy więcej” – takie proste półki będę super dodatkiem do każdego pokoju małego człowieka 🙂
Tak wyglądają nasze półki 🙂
A tu kilka inspiracji znalezionych w internecie:
Też tak macie, że większą radość i satysfakcje z efektu końcowego sprawia Wam fakt, że zrobiliście to ‚sami’? 🙂
Buziaki